Fauna morska na Gran Canarii jest bardzo bogata i różnorodna, co się zawdzięcza zróżnicowanym warunkom środowiska morskiego oraz położeniu geograficznemu. Jedną z cech wyróżniających mieszkańców mórz grankanaryjskich jest współistnienie zwierząt takich jak żółwii (wśrod których występuje gatunek careta – careta), obok
Wakacje na wsi wiązały się z prostymi zadaniami do wykonania w gospodarstwie. Dziewczynki najczęściej pomagały przy gotowaniu obiadu. Kliknij w obrazek i przesuwaj strzałkami, aby zobaczyć więcej zdjęć ze spędzania lata na wsi. Narodowe Archiwum CyfroweWakacje na wsi dla wielu osób to wspomnienie beztroskiego dzieciństwa. Można było podpatrywać dziadka w pracach na polu lub babcię dojącą krowy. Wiele osób wspomina picie świeżego mleka z pokaźnym kożuchem na wierzchu albo zjadanie owoców wprost z krzaka. Zebraliśmy archiwalne zdjęcia pokazujące życie na wsi i wspomnienia posiłków z minionych skrócieŚwieże mleko i owoce prosto z drzewaŚwieżonka na stole i domowe pierogi Wakacje to dla wielu osób czas wspominania beztroskich lat dzieciństwa. W latach 50. i 60. XX wieku z trudem można było szukać współczesnych wygód. Z jednej strony żyło się spokojniej, z drugiej nie było wielu miejskich udogodnień np.: bieżącej wody. Noszenie wody ze studni utrudniało gotowanie, ale też uczyło dzieci oszczędzania. Wiele osób z dzieciństwa wspomina ciasto drożdżowe pieczone w duchówce, czyli piecu kaflowym opalanym drewnem. Wraz ze schyłkiem lata gospodynie domowe suszyły blisko niego świeże grzyby i owoce. Zapytaliśmy, co najbardziej wspomina się z posiłków jedzonych na w przycisk, aby zobaczyć zdjęcia z wakacji na wsiOgórki małosolne. Przepis, który musisz wypróbować. Jakich błędów unikać?Rarytas z czasów PRL. Przepis na blok czekoladowy, ale bez czekoladyŚwieże mleko i owoce prosto z drzewaDzieci żyjące w PRL-u z sentymentem wspominają, że kiedyś owoce były smaczniejsze. Można było jeść pierwsze jabłka (lipcówki) prosto z drzewa lub najeść się czerwonymi porzeczkami prosto z krzaka. Owoce, które kojarzą się z wakacjami u babci to agrest, mirabelki, leśne poziomki, maliny, jeżyny i śliwki. Właśnie z tych owoców przygotowano proste i smaczne posiłki np.:racuchy z jabłkami, zupę owocową z wiśni, naleśniki z jabłkami, jagodzianki, pierogi z jagodami, ciasto z rabarbarem i kruszonką. Wakacje na wsi to także wspomnienia osób, których dzieciństwo przypadało na lata 90. XX wieku. Szymon z Mielca wspomina, że babcia gotowała proste dania z tego, co wyrosło przy domu. - Jadło się pierogi z tym, co się zebrało w domowym ogródku. Świetnie smakowały pierogi z truskawkami i jagodami. Zawsze było pyszne ciasto z jabłkami. Pamiętam, że na stole zawsze stał wazon ze świeżymi kwiatami. Bukiet zrobiony był z malw i mieczyków – opowiadał jagody? Zobacz prosty przepis Pawła Płaczka na drożdżówki z jagodami Ciasto jak za dawnych lat. Niezawodny przepis na pleśniaka z dżemem i beząŚwieżonka na stole i domowe pierogiDzieci w trakcie wakacji u dziadków uczono prostych prac w domu i na polu. Dziewczynki pomagały obierać ziemniaki lub zanosiły posiłek mężczyznom pracującym w polu. Były to proste dania np.: ziemniaki z maślanką albo zupa jarzynowa. Pani Teresa, 70-latka z Lublina, wspominała, że w czasie wakacji na wsi mięso było rzadkością. - Babcia robiła kotlety mielone i schabowe z mięsa wieprzowego. Niestety wiązało się to z zabiciem świni. Wtedy na stole pojawiała się świeżonka z cebulą. Uczyliśmy się, że zjedzenie rosołu wymagało oskubania kury, a wypicie mleka wydojenia krowy. Na wsi żyło się zgodnie z porami roku i jadło to, co przyniosła ziemia. Pamiętam, że jako dziecko przyjmowałam to jako normalną kolej rzeczy – sezonowych dań, które były jedzone w czasie wakacji u babci można wymienić:chłodnik z botwiny, chrupiące placki ziemniaczane, kotlety schabowe po dziekańsku. Mamy nadzieję, że uruchomiliśmy wasze wspomnienia. Proponujemy wrócić do smaków dzieciństwa i zrobić danie, które kiedyś robiły wasze babcie. Dodaj firmę Autopromocja Mleko prosto od krowy i rosół z kury. Co się jadło na wakacj... Zobacz inne tematy kulinarne ze Strony Kuchni:Gofry w kształcie narządów płciowych w Warszawie i we Wrocławiu budzą kontrowersjeZdrowa yerba mate. Ten napar pobudzi jak kawa. Jakie są właściwości i zalety?Znaleźliśmy się wśród największych światowych potęg w rankingu najlepszych ciastEfektowna sałatka ziemniaczana tzatziki przypomni ci wakacje. Poleca Plate By KateAkcesoria, które ułatwią Ci pracę w kuchniMateriały promocyjne partnera
Dlatego właśnie „najlepszego przyjaciela człowieka” nie można wręcz pominąć na liście najlepszych zwierząt dla dzieci mieszkających na wsi. Na przykład owczarki niemieckie są z racji swojej natury doskonale przystosowane do życia w terenach wiejskich. Niemniej jednak istnieje wiele innych ras, które także lubią wiejskie

Za co można dostać mandat w lesie? Wycieczka z rodziną? Spacer z psem? Całodniowe grzybobranie? Las to ciekawe miejsce do spędzenia wolnego czasu. Okazuje się, że mimo wolnej przestrzeni, nie wszystko można tam zrobić. Co więcej, za niektóre działania Straż Leśna przewiduje wysokie kary! Mandat może wynieść nawet 500 złotych, a przy większych wykroczeniach nawet kilka tysięcy. Zobacz, jak zachować się w przestrzeni nie wolno robić w lesie. Łamanie przepisów może kosztować nawet kilkaset złotych. Zobacz, za co dostaniesz mandatNiektórych może to zdziwić, ale w lesie trzeba przestrzegać regulaminu. Strażnicy leśni za niektóre wykroczenia nałożą nawet do 500 złotych mandatu. W 2021 roku prawie 5000 zł za wyrzucenie śmieci w lesie musiał zapłacić mieszkaniec Krakowa. - Sprawcy tego rodzaju wykroczeń muszą liczyć się z tym, że kary finansowe mogą być równie surowe – informują Lasy tym, co wolno, a czego nie wolno robić w lesie mówią przepisy ustawy o lasach, a nawet Kodeksu karnego. Pewne zasady trzeba znać, o reszcie informują odpowiednie znaki. W lesie nie tylko zbieramy grzyby. Jeden nieprzemyślany ruch może nas słono kosztowaćChoć grzybobranie zacznie się dopiero na jesieni, nie jest to jedyna aktywność, jaką można podjąć w lesie. Wielu z nas uwielbia biegać lub spacerować wśród dębów i świerków. Trzeba jednak uważać! Kary za łamanie przepisów tyczą się każdego. Wycieczka z psem lub pozostawienie śmieci mogą znacznie uszczuplić nasz czego nie wolno robić w lesie. Za to grozi mandat!Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera

ODPOWIEDŹ: Witam serdecznie! Dziękuję za list do redakcji Witryny Wiejskiej. Spróbuję coś podpowiedzieć. Świetnie, że po pierwsze jako mieszkańcy chcecie coś robić dla dobra wspólnego we wsi, a po drugie, że już wiecie, co chcecie robić jeśli chodzi o inwestycje – wykończenie budowy i doposażenie świetlicy, budowa placu zabaw dla dzieci i boiska. array(26) { ["tid"]=> string(6) "307279" ["fid"]=> string(2) "12" ["subject"]=> string(27) "Co można robić w wakacje?" ["prefix"]=> string(1) "0" ["icon"]=> string(1) "0" ["poll"]=> string(1) "0" ["uid"]=> string(5) "90543" ["username"]=> string(10) "lukasz2146" ["dateline"]=> string(10) "1309093978" ["firstpost"]=> string(7) "2323379" ["lastpost"]=> string(10) "1313325398" ["lastposter"]=> string(10) "zawias2704" ["lastposteruid"]=> string(5) "72693" ["views"]=> string(5) "25909" ["replies"]=> string(2) "42" ["closed"]=> string(0) "" ["sticky"]=> string(1) "0" ["numratings"]=> string(1) "0" ["totalratings"]=> string(1) "0" ["notes"]=> string(0) "" ["visible"]=> string(1) "1" ["unapprovedposts"]=> string(1) "0" ["deletedposts"]=> string(1) "0" ["attachmentcount"]=> string(1) "0" ["deletetime"]=> string(1) "0" ["mobile"]=> string(1) "0" }

Atrakcje Lublina: Stare Miasto. Wymienione przeze mnie Stare Miasto w Lublinie to atrakcja sama w sobie. Znajduje się tu masa zabytków, otoczona pozostałością murów miejskich. Przepiękne, renesansowe kamienice, bramy, wieża Trynitarska, archikatedra, bazylika – to tak naprawdę początek spaceru po Starym Mieście.

Lato przyciąga na wieś rodzinę i dzieci, zarówno na wakacje, jak i do pomocy przy żniwach. Co możemy zrobić, by zapewnić wszystkim bezpieczeństwo?Aneta Lewandowska3 sierpnia 2017, 11:13Statystyki pokazują, że chociaż liczba wypadków na wsi spada, to są one poważniejsze. W 2016 roku do KRUS zgłoszono 19 110 wypadków na wsi. Wydawałoby się, że bezpieczeństwo rośnie – w 2015 roku liczba zdarzeń była o 5,2% (1 044 wypadki) wyższa. Niestety, spośród nieszczęść na wsi aż 83 okazały się być śmiertelne – w poprzednim roku takich wypadków było 63. Codziennie pojawiają się informacje o kolejnych zdarzeniach, także tych kończących się śmiercią rolników i osób postronnych. Aby uniknąć wypadków, także w czasie trwających na wsi żniw, można zastosować się do porad Polskiej Izby Ubezpieczeń. Szczególnie teraz, kiedy gorące lato przyciąga na wieś wiele dzieci i rodzinę z miasta, warto zastanowić się, jak bezpiecznie spędzić ten czas, czy wypoczywając, czy pomagając przy żniwach. Uwaga na maszyny Większość dzieci, czy to wychowanych na wsi, czy w mieście, ożywia się na widok maszyn rolniczych. Szczególnie te mniejsze wpadają w euforię i koniecznie chcą z bliska zobaczyć, czy nawet wsiąść do traktora czy również Starsze dzieci rolników często pomagają im w pracy. I chociaż taka praktyka jest powszechna, to dzieci nie powinny zbliżać się do pracujących maszyn rolniczych. Mnóstwo opisanych wypadków, kiedy dziecko wpadło pod koła czy zostało wciągnięte w maszynę to nie tylko mrożące krew w żyłach historię, ale niestety prawdziwe nawet bardzo zaangażowane dzieci, które chcą pomagać w pracy, nie powinny tego robić. A dorośli za nie odpowiedzialni nie powinni się na to zgodzić. Nawet przebywanie w pobliżu pracującego traktora (z naczepą, prasą itp.) czy kombajnu może skończyć się bardzo źle, szczególnie, że kierowca skupiony jest na swojej pracy i ma ograniczone pole widzenia. Wypadki zdarzają się też na wiejskich drogach. Na co dzień puste, w czasie żniw zapełniają się ciężkim sprzętem rolniczym. Ta zmiana sprawia, że wcześniej względnie bezpieczna droga staje się dla dzieci zagrożeniem. Przypominanie najmłodszym o ostrożności to konieczność. Patrz pod nogi Nie tylko dzieci, ale i dorośli mogą stać się ofiarą niezabezpieczonych studni i zbiorników gospodarczych. Stawy, oczka i inne małe zbiorniki wody także mogą stać się zagrożeniem, szczególnie te słabo oznakowane. Zabezpieczenie otworów i zbiorników to nie fanaberia urzędnicza, ale przejaw zdrowego rozsądku. PIP co roku przypomina o solidnych pokrywach, które wytrzymają ciężar człowieka czy koła. Pokrywa powinna być też zabezpieczona przed ruszeniem przez nieodpowiednie osoby, a więc przede wszystkim dzieci. Ciekawość milusińskich jest bardzo niebezpieczna jeśli chodzi o zbiorniki gospodarcze – nie tylko nie powinny mieć możliwości zaglądania do niego, ale przede wszystkim nie wolno dzieciom brać udziału w opróżnianiu zbiornika. Co roku zdarzają się zatrucia siarkowodorem wśród dorosłych, a dzieciom zatruć się jest jeszcze łatwiej. Ostrożnie ze zwierzętami KRUS szacuje, że uderzenie, przygniecenie bądź pogryzienie przez zwierzęta to 1 742, czyli 12,8% wszystkich wypadków na wsi. Dzieci z miasta, które na co dzień nie mają kontaktu ze zwierzętami po przyjeździe na wieś są zachwycone i mimo ostrzeżeń często w nieodpowiedni sposób szukają kontaktu nawet z większymi gatunkami. Pomoc przy pracach takich jak zbiór jajek, karmienie małych zwierząt to niewystarczająca atrakcja, dlatego dzieci próbują zbliżać się do krów, świń czy koni. Nawet najspokojniejsze zwierzę, gdy (świadomie lub nie) zostanie uszczypnięte, nadepnięte, spłoszone lub zranione przez dziecko może być trudne do opanowania. Pamiętajmy, że dzieci często nie wiedzą, jak zachować się przy zwierzęciu. Z dala od wideł Duże maszyny i zwierzęta to nie wszystko, na co powinniśmy zwrócić uwagę. Zabezpieczenie mniejszych sprzętów to też nasz obowiązek, nie tylko w czasie żniw i wakacji. Kosy, widły, grabie, motyki, siekiery i każdy inny ostry przedmiot to zagrożenie dla dziecka. Dla dorosłych również, a przecież są świadomi, jak z nich korzystać. Pochowanie narzędzi do magazynów, warsztatów czy składzików to chwila, a może uchronić przed tragedią. To samo dotyczy kosiarek i pił, które powinniśmy trzymać z dala od dzieci i odłączać od prądu po skończonej pracy. Warto wspomnieć o drabinach – dla dorosłego środek, by dostać się wyżej, dla dziecka bardzo atrakcyjne, ale wysoce nieodpowiednie miejsce zabawy. Ubezpiecz sięKażdy rolnik posiadający więcej niż 1 ha ziemi ma obowiązek wykupić ubezpieczenie OC. To ubezpieczenie chroni osoby trzecie, które ulegną wypadkowi na gospodarstwie. Dlatego koszty leczenia pokryje ubezpieczyciel, gdy dziecko na wsi ucierpi w czasie wypadku. Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków pomoże w przypadku, gdy dziecko np. spadnie z roweru i złamie nogę. Można wybrać takie ubezpieczenie spośród wielu dostępnych na rynku. – Stosowna wypłata z polisy – określana np. w tabeli jako kwota lub jako procentowy uszczerbek na zdrowiu – pomoże rekompensować szkodę oraz cierpienie dziecka, a przede wszystkim ulży rodzicom w wydatkach związanych z leczeniem i rehabilitacją dziecka – wyjaśnia Rafał Mańkowski z Polskiej Izby Ubezpieczeń – Warto pamiętać, że ochroną ubezpieczeniową NNW zazwyczaj objęte są już dzieci szkolne, których rodzice kupili polisę w placówce oświatowej podczas roku. Odpowiednie ubezpieczenie można zakupić także indywidualnie np. u agenta. Jednak żeby mieć pewność stosownej ochrony, trzeba dokładnie sprawdzić zapisy umowy wraz z sumami ubezpieczenia oraz tzw. OWU (Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia). Jako dodatek dla poszkodowanych lub opiekunów działa opcja assistance, która może zapewnić np. dowóz leków do domu, wizyta u specjalisty lub konsultacja psychologiczna. Nie zawsze to co dobre dla nas…… może być dobre dla dzieci. Wielu dorosłych wychowanych na wsi mówi, że jako dzieci ulegli mniej lub bardziej poważnym wypadkom na wsi. Często im starszy mieszkaniec wsi, tym bardziej bagatelizuje niebezpieczeństwo. Zdanie “Miałem wypadek, ale żyję” zazwyczaj nie oznacza, że wypowiadający je stał się ostrożniejszy, ale świadczy o tym, że zapomina, jak przykre mogą być konsekwencje. Czy przy pracy, czy przy zabawie większość wychowanych na wsi złamała nogę, zraniła się, uderzyła w głowę, wybiła ząb czy po prostu zdarła kolana. Ale chociaż teraz to tylko wspomnienie, a nam wydaje się, że “wcale nie bolało”, to nie chcemy przecież, żeby kolejnym pokoleniom działa się al na podst. PIUWażne TematyCeny skupu zbóżCeny rzepakuCeny i dopłaty do nawozówZboże z Ukrainy

Można poleżeć na leżaku z książką, spotkać się z rodziną i znajomymi, uprawiać własne warzywa, owoce, kwiaty. Dla osób, które na co dzień mieszkają w miastach są świetnym miejscem na weekendowy odpoczynek i regenerację. ‍ Prawa i obowiązki właściciela ROD – co można a czego nie można robić na rodzinnym ogródku

Czasami obiekty na działce mogą utrudnić lub zniweczyć plany budowlane Słupy energetyczne to nie jedyne niedogodności, jakie mogą wystąpić na działce budowlanej. Takich ograniczeń jest więcej. Na przykład, gdy przez działkę przebiegają sieci przesyłowe. Czy można coś z nimi zrobić? Zobacz, na co możesz sobie pozwolić. Autor: Wiktor Greg Czasami obiekty na działce mogą utrudnić lub zniweczyć plany budowlane Do kogo należą urządzenia przesyłowe na działce - do właściciela działki czy przedsiębiorstwa? Znajdujące się na naszej nieruchomości urządzenia służące do doprowadzania i odprowadzania płynów, gazu, pary, energii elektrycznej i tym podobne nie stanowią części składowej nieruchomości, jeżeli wchodzą w skład przedsiębiorstwa, czyli są trwale przyłączone do należącej do niego sieci (na przykład przedsiębiorstwa wodociągowego). Jednakże jeśli to my ponieśliśmy koszty wybudowania takiego urządzenia, to samo przyłączenie go do sieci nie wystarczy, aby uznać je za własność przedsiębiorstwa. Musi jeszcze zostać zawarta umowa przenosząca własność (może przewidywać stosowne wynagrodzenie dla nas za przeniesienie własności tego urządzenia na przedsiębiorcę). Takimi urządzeniami są między innymi słupy i linie energetyczne, telefoniczne, przewody wodociągowe i kanalizacyjne, gazociągi, ale także przyłącza. Te ostatnie – najczęściej wybudowane z naszych środków – mogą pozostać naszą własnością. Wówczas zasady korzystania z przyłącza i jego konserwacji będzie określać stosowna umowa z przedsiębiorstwem. Mogą też na podstawie umowy sprzedaży stać się własnością owego przedsiębiorstwa. Polecamy: Jak się pozbyć niechcianych drzew, słupów i budynków na działce Czy budowa domu koło linii energetycznej jest szkodliwa dla zdrowia Co można, gdy urządzenia należą do przedsiębiorstwa Z urządzeniami stanowiącymi własność przedsiębiorstwa nie możemy robić, co chcemy, na przykład ich zdemontować czy przesunąć, nawet jeśli uniemożliwiają zabudowę działki. Wszelkie takie działania wymagają zgody przedsiębiorstwa. Gdyby przedsiębiorstwo nie chciało wyrazić takiej zgody – i to bez racjonalnego uzasadnienia takiego stanowiska – zawsze możemy wystąpić do sądu o wydanie wyroku zastępującego zgodę przedsiębiorstwa. Właściciel nieruchomości będzie jednak musiał ponieść koszt demontażu czy też przesunięcia urządzenia dokonywanego wyłącznie w jego interesie (chyba że przedsiębiorstwo zgodzi się sfinansować te działania). Gdy urządzenia nie stanowią części składowej przedsiębiorstwa Możemy natomiast robić, co chcemy, z urządzeniami, które nie stanowią części składowej przedsiębiorstwa – na przykład z przewodem, który doprowadza wodę do budynku ze studni wykopanej na naszej nieruchomości. Służebność przesyłu Nieruchomość, na której znajdują się urządzenia przesyłowe przedsiębiorstwa, może zostać obciążona służebnością przesyłu polegającą na ustanowieniu na rzecz przedsiębiorstwa prawa do korzystania w oznaczonym zakresie z tej nieruchomości zgodnie z przeznaczeniem tych urządzeń. Dotyczy to wszelkich urządzeń, które stanowią własność przedsiębiorstwa na skutek przyłączenia ich do sieci i zawarcia stosownej umowy przenoszącej ich własność na przedsię- biorstwo, a więc może dotyczyć także przyłączy. Jak powstaje służebność przesyłu? Jest ustanawiana w drodze umowy i może ustalać odpowiednie wynagrodzenie dla właściciela nieruchomości płatne jednorazowo lub okresowo. Przy jego obliczaniu warto uwzględnić przewidywane uciążliwości wynikające z udostępnienia nieruchomości przedsiębiorstwu. W razie braku zgody właściciela nieruchomości na zawarcie umowy przedsiębiorca może dochodzić ustanowienia służebności przed sądem. W takim wypadku sąd, uwzględniając żądanie przedsiębiorcy, ustali jednocześnie odpowiednie wynagrodzenie dla właściciela gruntu. Służebność przesyłu przechodzi na nabywcę przedsiębiorstwa lub urządzeń przesyłowych. Do jej wygaśnięcia dochodzi najpóźniej z chwilą zakończenia likwidacji przedsiębiorstwa. Przedsiębiorca ma wówczas obowiązek usunąć urządzenia utrudniające korzystanie z nieruchomości, jednak gdyby powodowało to nadmierne trudności lub koszty, jego obowiązek ogranicza się do naprawienia wynikłej stąd szkody (na przykład przez zapłatę odszkodowania pieniężnego) Katarzyna Księżniak-Kosmala
1.4. 1.5 Wieża Bramy Wrocławskiej. 1.6 Wieża Bramy Ziębickiej. 1.7 Twierdza Nysa. 1.8 Jezioro Nyskie. 2 Śląski Rzym – sakralne zabytki Nysy. 2.1 Kościół Świętego Jakuba i Skarbiec świętego Jakuba. 2.2 Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła. 3.
16 września minął rok odkąd się wprowadziliśmy. Wszystko nagle stało się nowe. Sąsiedzi, szkoła i przedszkole. Nowe są naczynia i obowiązki, nowe problemy i radości, nowy rytm dnia i nowa organizacja. Przeżyliśmy tu 4 pory roku. O każdej z nich wyrobiłam sobie zdanie. Za nami sporo dni, podczas których chcieliśmy sprzedać „nieruchomość pod Warszawą” na OLX-ie i spadać gdzie pieprz rośnie. Tyle samo było dni absolutnie pięknych, przeżytych z poczuciem, że tutaj jest nasze miejsce na ziemi. Wciąż jesteśmy nieco zagubieni i nawet odrobinę zmęczeni tymi zmianami, ale dziś mogę podzielić się z tobą moim doświadczeniem i opowiedzieć ci jak wygląda przeprowadzka i życie na wsi z mojej perspektywy. Opowiem ci o plusach ujemnych i plusach dodatnich 🙂 Zastanawiając się nad plusami i minusami brałam pod uwagę nie tylko fakt życia na wsi, ale przeprowadzki w nowe miejsce, z dala od rodziny. Zacznę od minusów, tak by zakończyć wpis happy endem. MINUSY 1. BRAK BLISKICH Nasi rodzice mieszkają 200 kilometrów od nas. Nagle ze stanu praktycznie nieograniczonych możliwości korzystania z pomocy dziadków weszliśmy w stan bycia zdanych na samych siebie i mocno się tym faktem zdziwiliśmy. Musieliśmy wszędzie zabierać ze sobą dzieci, musieliśmy zapomnieć o miejskich randkach, o wieczornym kinie i innych przyjemnościach. W klubie, by potańczyć, ostatni raz byłam podczas wizyty na Blog Conference Day w Poznaniu. Czas wolny? Tylko wtedy, kiedy małe są w szkole, albo na wymiankę. Raz ja, raz Tomek. Jedno wychodzi, drugie zostaje z dziećmi. Kiedy byłąm chora i czułam jak angina nie da mi spokojnie zasnąć w nocy, a rano musiałam odwieźć dzieci do przedszkola, ładowałam je do auta o 23:00 i jechałam ostatkiem sił do Warszawy, szukając apteki całodobowej. Było ciężko, głównie dlatego, że byłam przyzwyczajona do wygody i rodziców na każde skinienie. Sąsiedzkie relacje też nie zrodziły się od razu. To wcale nie jest takie proste zapukać do drzwi, powiedzieć „Hejka, już tu mieszkam!” i czekać, aż sąsiedzi wpadną ci w ramiona. Potrzeba czasu, potrzeba odwagi, by się przełamać i w końcu pójść i się przywitać na przykład. Potem potrzeba zaufania, by sobie wzajemnie pomagać, by wysłać dzieci do siebie na całe popołudnie. To są trudne, ale bardzo cenne relacje. Na początku byliśmy totalnie sami i trwało to prawie rok. Dziś poznajemy coraz więcej fantastycznych osób, na które możemy liczyć w różnych sytuacjach. 2. „W HUK” ROBOTY! O Matulu! Gdybym tylko wiedziała ile przy własnym domu jest pracy, to zastanowiłabym się dwa razy. Ostatecznie pewnie i tak bym się zdecydowała, ale musisz mi uwierzyć na słowo: roboty we własnym domu jest „w huk”! Pominę prace pięlegnacyjne takie jak rozplantowanie dwóch wywrotek ziemi, która ma zasilić twój „kiedyś – ogród”, niekończące się zadania „kołodomu” takie jak wypalenie drewna po budowie na przykład. Masz jeszcze ogród, który choć na początku będzie przypominał ściernisko, prędzej czy później stanie się miejscem niekończących się prac wypełniających cały twój czas wolny, a w miejsce „hobby” w swoim cv, będziesz mogła wpisać przycinanie, przesadzanie i koszenie. Ja w tym roku się poddałam, ale już przebieram nóżkami na myśl o tychże wypełniaczach mojego niedoczasu. Nie zapominamy oczywiście o sprzątaniu w domu. Ponad 200 metrowym domu z białą podłogą. Czasem mam wrażenie, że kiedy kończę sprzątać ostatni kąt, powinnam wracać do pierwszego i tak w kółko. Mój blog się rozwija, mam z nim coraz więcej pracy i już dziś jestem pewna, że rok 2017 upłynie mi w towarzystwie pani do sprzątania. Różnica w ilości obowiązków, które ma się we własnym , dużym domu i w mieszkaniu w bloku jest zatrważająco duża. Ja nie ogarniam. I żeby była jasność – ja nie jestem pedantką. Ja nawet sprzątać nie lubię raczej. 3. BRAK DOZORCY Awaria prądu? Nie działa oczyszczalnia przydomowa? Wysiadło ogrzewanie? Masz myszki w domu? Radź sobie sama albo czekaj na fachowca. Nie muszę chyba pisać, że to wszystko dzieje się kiedy Tomka nie ma w domu? Wujek Google i hasło „co robić gdy…?”, do tego silnie rozwinięty pierwiastek męski, który pozwala ci zakasać rękawy i działać, a nie siedzieć i płakać. Na wsi musisz sobie radzić. Musisz mieć notes i tam wpisany numer do elektrowni, hydraulika, księdza, biblioteki i weterynarza. 4. BEZ AUTA ANI RUSZ Mieszkamy w takim miejscu, które wymaga posiadania auta. I na myśl, że auto może odmówić posłuszeństwa robi ci się trochę słabo. Bo szkoła, bo przedszkole, bo sklep, poczta – bez auta nie da rady. Chyba, że jest pełnia lata, kiedy możesz zamienić się w Judytę i wskoczyć na swój rower, i wtedy jest ci wszystko jedno czy masz samochód czy nie. Umówmy się jednak – nie zawsze możesz być Judytą, nie wszędzie dojedziesz rowerem i nie każdy dzień jest stworzony po to, by pokonać 6 kilometrów na rowerku z uśmiechem na ustach. O wspólnym piciu alko na imprezach, co to na nie nie chodzimy, chyba nie muszę wspominać? 5. MUSISZ BYĆ MISTRZEM LOGISTYKI Jeśli się nie zorganizujesz, to wieczorem zostaniesz bez pieczywa na śniadanie i bez mleka do kawy. Nie zrobiłam sobotniego plakatu, bo zapomniałam, że mój papierniczy w gminie jest czynny tylko do 13:00 🙂 O wszystkim muszę pamiętać dzień wstecz, chyba, że zdecyduję się na wycieczkę do Warszawy, gdzie dostanę wszystko i o każdej porze, co jest całkiem spoko, jeśli mam zrobić większe zakupy, ale mniej spoko, jeśli brakuje mi mleka do wieczornej kaszki. Logistyka na wsi to z listami zakupów, rzeczy do zrobienia, planu dnia i tak dalej. Nawyk, który zweryfikowało nowe życie. MYSZY I INNE STWORY Choćbyś nie wiem jak bardzo minimalistyczny, skandynawski i glamour dom miała, to dopóki ten dom stoi na wsi, musisz przygotować się na towarzystwo nieproszonych gości. Gdy się wprowadziliśmy, wygonilismy z domu, nie zawsze w humanitarny sposób, 17 (SIE-DEM-NA-ŚCIE) myszy polnych. W tym roku była dopiero jedna, która łaskawie opuściła lokal, kiedy otworzyłam jej drzwi. W zeszłym tygodniu mieliśmy atak stonki ziemniaczanej na elewacji, bo sąsiad robił wykopki. Co oprócz stonki? Tona much, muszek, meszek, komarów, koników polnych, os, pszczół, ważek, kretów, kotów sąsiada i psa nie wiadomo czyjejego. Im szybciej pogodzisz się z tym i zanucisz wesoło pod nosem piosenkę „Krąg życia” z Króla Lwa tym lepiej będzie ci się żyło na wsi. 7. POLSKA ZŁOTA JESIEŃ JEST TYLKO NA PINTEREŚCIE … I W MIEŚCIE. Na wsi jest listopad. To on najbardziej utknął mi w pamięci. Wszędzie błoto, zero miejskich wygód, zero chodników i miłych kafejek z ciepłą kawą na wynos. Przez całą jesień i zimę nie miałam na sobie szpilek! Dlaczego? Bo grzęzłam w błocie zanim udało mi się dojść do samochodu! :)Jesienna plucha potrafi przytłoczyć. Mnie przytłoczyła. 8. STUDNIA BEZ DNA. Nie wiesz na co wydać oszczędności całego życia, kredy, pożyczkę od rodziców i wygraną w totka? Zbuduj dom i powiedz wszystkim, że go wykończysz. Budowa i urządzanie domu to studnia bez dna. Podobno względny finansowy oddech łapie się po mniej więcej 10 latach. Ja jestem zdania, że wówczas na bank trzeba będzie coś wymienić albo odnowić w urządzonym już domu. To ostatni minus. Teraz pora na plusy, czyli przyjemniejszą część. Jeśli jesteś moją stałą czyteliczką , to większość wpisów z ostatniego roku powinnaś zaklasyfikować jako plusy mieszkania na wsi. Pozwól, że mimo wszystko, z nieskrywaną przyjemnością przedstawię ci kilka plusów. PLUSY 1. W RYTMIE SLOW. W RYTMIE NATURY. Wieś i wiejska przyroda otula cię z każdej strony. Jak nigdy doświadczasz potęgę sezonowości, czy ci się to podoba czy też nie. Odczuwasz każdą porę roku dziesięc razy bardziej. Włącza ci się instynkt ogrodnika i zaczynasz marzyć o swojej rzodkiewce wiosną. Jesz czereśnie prosto z drzewa, dostajesz tony cukinii, z którą nie wiesz co zrobić. Słuchasz śpiewu ptaków, które tutaj drą się jak szalone i nawet nie zauważasz, kiedy zaczynasz rozpoznawać poszczególne ich dżwięki. Gapisz się na rozgwieżdżone niebo i nie wierzysz, że niebo może być tak czyste. Podziwiasz jesienne, płonące zachody słońca. Wszystko ma swój czas.. Wszystko jest wyznaczone naturalnym rytmem. Każdy miesiąc to inne prace na roli, w ogrodzie, inne warzywa i owoce, które należy jeść. Nigdzie indziej tego nie doświadczyliśmy tak bardzo. 2. ŚWIĘTY SPOKÓJ Mamy go tutaj pod dostatkiem. Sami, na swojej ziemi, w swoim własnym domu. Bez sąsiada za ścianą, bez spółdzielni mieszkaniowej. Możemy opalać się nago w ogródku, możemy lać się wodą z węża ogrodowego przez pół dnia, możemy grillować do rana i tańczyć przy ognisku, możemy leżeć do góry brzuchem i nikim się nie przejmować. Dom to nasza ostoja, baza. W domu się chowam przed światem. Coś pięknego. 3. WIOSNA I LATO. Wynagradzają wszystko. Lato na wsi pachnie zbożem, truskawkami, trawą, łąką, zachodem słońca, dzieciństwem, wakacjami. Lato na wsi pachnie tym co w życiu najpiękniejsze. Dzień jest nieprzyzwoicie długi i przyjemny, wszystkiego chcesz spróbować, na wszystko masz energię. To jest nieprawdopodobna rzecz. Możesz chodzić boso po trawie, na którą przed chwilą spadł deszcz, możesz zrywać pomidory z krzaczka i później zrobić z nich sałatkę na kolację, możesz siedzieć z lampką wina na tarasie w zupełnej ciemności, a w świetle księżyca dostrzec żerujące lisy, zające i inne zwierzęta (ja tak miałam!). Możesz wrócić do początku. Do prostych przyjemności. 4. DZIECI BAWIĄ SIĘ NA DWORZE Mówili nam, że dzieciaki nie będa miały kolegów. Nasze mają aż naddto, a ja już sobie wyobrażam co tu się będzie działo jak towarzystwo podrośnie. Dzieciaki bawią się na dworze. Skaczą na trampolinie, nudzą się i brudzą zawodowo. Kiedy patrzę na to, gdzie dorastają wierzę, że wybraliśmy dobrze. 5. ZNAJOMI PRZYJEŻDŻAJĄ NA KILKA DNI Skoro już wybrali się na koniec świata zabierają ze sobą materace i śpiwory. A z tego robi się weekend pełen gotowania, śmiechu i Sylwester bez okazji. 6. MAMY DUŻY DOM I OGRÓD. Na wszystko mamy miejsce. Nie jest nam ciasno. Mamy pralnię, garderobę i spiżarkę i to jest luksus. Nie zamieniłabym tego na 70 metrów kwadratowych. Chyba! 🙂 Patrząc na ilość tekstu, wydawać by się mogło, że tych wad jest zbyt dużo. Skupiłam się na nich, bo chciałabym uczulić ciebie i wszystkich, którzy decydują się na przeprowadzkę na wieś, że to nie zawsze wygląda tak kolorowo. Kocham swój dom, kocham to jak się tworzy, lato na wsi jest czymś, czego nie doświadczyłam od czasów wakacji u babci. Mam szansę dać moim dzieciom cząstkę mojego dzieciństwa, mam szansę na dobre jedzenie prosto z gospodarstw rolników, mam szansę oglądać stada saren na łąkach, kiedy jadę po bułki rano i są dni, które wyglądaja jak bajka. Ale bywa też ciężko i musisz, po prostu musisz wiedzieć, że dom na wsi to ciężka praca. Są też dni, kiedy oddałabym królestwo i pół księcia za mieszkanie w centrum Warszawy dla wygody. Czasem za tym tęsknię. Zawsze jednak, po długiej dyskusji, po wielu przemyśleniach na prowadzenie wysuwa się jeden, istotny bardzo wniosek, że wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Myślę, że gdybyś przyjechała o mnie na wieś uznałabyś, że chciałabyś tu zamieszkać. Ja chciałam. Zdjęcia zrobiła boska Joka <3
. 15 147 69 281 28 152 18 411

co można robić na wsi