Napiszę tak, jak do tej pory się sprawdziło, obrączką pokazuję, że urodzę pierwszego syna w wieku 21 lat - zgadza się, drugiego syna w wieku 25 lat - zgadza się, teraz obrączką wskazuje chyba na bliźniaki w wieku 43 lat, a tyle właśnie mam.
#111 To już naprawdę nie są te czasy, że ciąża w wieku 40+ lat dziwi. Mamy na tyle rozwinięta medycynę, że wiele wad jest w stanie lekarz wykryć już podczas usg pierwszego trymestru. Trzeba być dobrej myśli! Też się tego trzymam! ;-) Co nie zmienia faktu, że gdy w wieku 37 lat byłam po bezowocnych staraniach, lekarz dał mi super ulotki dotyczące niepłodności - jest w nich napisane, że najlepszy sposób na niepłodność to... trzeba było zajść w ciążę do 25 roku życia reklama #112 Też się tego trzymam! ;-) Co nie zmienia faktu, że gdy w wieku 37 lat byłam po bezowocnych staraniach, lekarz dał mi super ulotki dotyczące niepłodności - jest w nich napisane, że najlepszy sposób na niepłodność to... trzeba było zajść w ciążę do 25 roku życia Eeee tam. Ja się starałam zajsc w ciążę długo. Jak już się udało to niestety poroniłam. Od razu po poronieniu zaszlam w kolejna ciążę, urodziłam synka, odstawiłam go od piersi i złoty strzał (planowany) gdy zaszlam w kolejna ciążę. Także yo chyba nie do końca tak działa. Wiem, że medycyny się nie oszuka, wieku też nie i oczywiste, zerezerwa jajnikowa wraz z wiekiem niestety maleje ale patrząc na dzisiejsze czasy, mam w swoim otoczeniu więcej kobiet przed 30stka, które mają problemy z zajściem w ciążę, jej donoszeniem aniżeli po 30 roku życia. Nie ma chyba na to reguły. #113 Myślę, że zmiany cywilizacyjne wydłużające życie, polepszające ogólny dobrostan społeczeństwa mają też odzwierciedlenie w płodności. Nie ma co trzymać się ściśle teorii, że najlepsza płodność u kobiety sięga zenitu w wieku 25 lat a później leci już na łep na szyję. Owszem spada, ale uzależniona też jest od rezerwy jajeczek. Gdyby każda zbadała swoją rezerwę np w wieku 18 lat i 35 lat to u jednej były to ogromny spadek a u innej nieznacznie mniejszy. Są kobiety mające 40 i zachodzące bez problemu i 25 latki z problemami. Trzeba próbować, w razie niepowodzenia wykonać odpowiednie badania i ewentualnie skorzystać z dobrodziejstw współczesnej medycyny. #114 Eeee tam. Ja się starałam zajsc w ciążę długo. Jak już się udało to niestety poroniłam. Od razu po poronieniu zaszlam w kolejna ciążę, urodziłam synka, odstawiłam go od piersi i złoty strzał (planowany) gdy zaszlam w kolejna ciążę. Także yo chyba nie do końca tak działa. Wiem, że medycyny się nie oszuka, wieku też nie i oczywiste, zerezerwa jajnikowa wraz z wiekiem niestety maleje ale patrząc na dzisiejsze czasy, mam w swoim otoczeniu więcej kobiet przed 30stka, które mają problemy z zajściem w ciążę, jej donoszeniem aniżeli po 30 roku życia. Nie ma chyba na to reguły. Jasne... mnie najbardziej frustruje, że rezerwę mam jak na swój wiek całkiem niezłą i inne parametry też ok - a się nie udaje od lat... #115 Myślę, że zmiany cywilizacyjne wydłużające życie, polepszające ogólny dobrostan społeczeństwa mają też odzwierciedlenie w płodności. Nie ma co trzymać się ściśle teorii, że najlepsza płodność u kobiety sięga zenitu w wieku 25 lat a później leci już na łep na szyję. Owszem spada, ale uzależniona też jest od rezerwy jajeczek. Gdyby każda zbadała swoją rezerwę np w wieku 18 lat i 35 lat to u jednej były to ogromny spadek a u innej nieznacznie mniejszy. Są kobiety mające 40 i zachodzące bez problemu i 25 latki z problemami. Trzeba próbować, w razie niepowodzenia wykonać odpowiednie badania i ewentualnie skorzystać z dobrodziejstw współczesnej medycyny. Też tak sądzę, i kiedy o tym myślę już tak "na trzeźwo" dzisiaj, to jako jeden z głównych powodów problemów po 35 były podane choroby typu nadciśnienie, cukrzyca, otyłość i przyjmowanie leków... Nie wiem, może to za mała próbka ale patrząc na swoje środowisko to większość 35-45 latek nie ma tego typu problemów, co najwyżej lekka nadwaga, a te opisy chorób pasują bardziej do osób w wieku 60+ lat. Wiadomo, że jajeczka się starzeją i tego się nie przeskoczy, ale to, w jakim tempie się starzeją i jakiej jakości są w okolicach 40-tki myślę, że ma duży związek z ogólnym zdrowiem kobiety. Tego się będę trzymać Ostatnia edycja: 3 Kwiecień 2022 #116 Jasne... mnie najbardziej frustruje, że rezerwę mam jak na swój wiek całkiem niezłą i inne parametry też ok - a się nie udaje od lat... Jak bardzo nie byłaby rozwinięta dzisiejsza medycyna, to wiele rzeczy jeszcze umyka. Sama jestem przykładem, kiedy z niezdiagnozowaną anemią męczyłam się przez dobre parę lat (żelazo w normie, ferrytyna niby też, ale bardzo nisko - po suplementacji i zmianie diety wszystko wróciło do normy, a ja pierwszy raz w życiu mam ciepłe dłonie i stopy ) Być może jest jakiś problem, który umyka w badaniach (może też po stronie partnera). Ale skoro próbujecie z in vitro to MUSI się w końcu udać #117 Jasne... mnie najbardziej frustruje, że rezerwę mam jak na swój wiek całkiem niezłą i inne parametry też ok - a się nie udaje od lat... U nas tez tak było. Zaczelismy starania mając wczesna 30stke. Po ponad roku bezowocnych starań dostaliśmy skierowanie do kliniki niepłodności. Nie mieszkam w Polsce, procedury są tutaj inne. Przeszlismy tonę badań i co? Wszystko niby w porządku. Mąż w porządku, ja tez. Klinika zbadała wszystko co mogła. Zaproponowali in vitro. Ja się wtedy zatrzymałam, zastanowiłam, obgadalismy z mężem co i jak i podziękowaliśmy. Zaszlam w ciąże naturalnie kilka lat później. Nie wiem dlaczego. Niczego w swoim życiu nie zmieniłam a jednak coś „pyknelo” i zaskoczyło. Moj schemat to poronienie, zdrowa ciąża, poronienie i kolejna zdrowa ciąża. I wszystko to mając już ponad 35 lat. Wcześniej się nie udawało. Do dzisiaj nie wiem dlaczego. Nie mówię, ze każdy ma czekac na cud i nie korzystać z in vitro czy inseminacji ale to już nie są te czasy co 60 lat temu kiedy 25 lat to już byl poważny wiek. Dzisiaj niektórzy dopiero kończą edukacje mając 25 lat i dopiero później myślą o rodzinie. #118 U nas tez tak było. Zaczelismy starania mając wczesna 30stke. Po ponad roku bezowocnych starań dostaliśmy skierowanie do kliniki niepłodności. Nie mieszkam w Polsce, procedury są tutaj inne. Przeszlismy tonę badań i co? Wszystko niby w porządku. Mąż w porządku, ja tez. Klinika zbadała wszystko co mogła. Zaproponowali in vitro. Ja się wtedy zatrzymałam, zastanowiłam, obgadalismy z mężem co i jak i podziękowaliśmy. Zaszlam w ciąże naturalnie kilka lat później. Nie wiem dlaczego. Niczego w swoim życiu nie zmieniłam a jednak coś „pyknelo” i zaskoczyło. Moj schemat to poronienie, zdrowa ciąża, poronienie i kolejna zdrowa ciąża. I wszystko to mając już ponad 35 lat. Wcześniej się nie udawało. Do dzisiaj nie wiem dlaczego. Nie mówię, ze każdy ma czekac na cud i nie korzystać z in vitro czy inseminacji ale to już nie są te czasy co 60 lat temu kiedy 25 lat to już byl poważny wiek. Dzisiaj niektórzy dopiero kończą edukacje mając 25 lat i dopiero później myślą o rodzinie. A skąd jesteś? Ja też nie mieszkam w Polsce. I szczerze mówiąc właśnie dlatego podchodzę do in vitro... Rozumiem Twoją historię. Mam znajomych, którzy przeszli przez lata starań i in vitro, a potem mieli też dzieci naturalnie bez żadnego problemu. Ja jestem tą właśnie osobą, która w wieku 25 lat kończyła edukację ;-) Męża poznałam mając prawie 32 lata. No nie złożyło się inaczej. Teraz już tego nie zmienię, no ale staram się mimo wszystko zdążyć wykorzystać wszystkie swoje opcje. #119 Siedzę w UK. Nie wszyscy mając 25 lat maja warunki na dziecko. Nie każdy tez je chce bedac w tym wieku. Świat obecnie zapewnia tyle wrażeń, ze ja się nie dziwie kobietom, ze im się do dzieci nie spieszy. To nie to, co kiedyś, ze kobieta kończyła edukacje na gimnazjum a potem rodzice szukali jej dobrze usytuowanego męża, za którego wychodziła mając 16 lat. Moja pierwsza ciąża, ta poroniona, totalnie nas zaskoczyła. Ta druga donoszona tez. Trzecia poroniona miała miejsce w niecałe sześć miesięcy po urodzeniu córki. A kolejna donoszona w siedem miesięcy po drugim poronieniu. Normalnie gdyby się wszystkie utrzymały to co rok prorok. W pierwszej ciazy absolutnie nic się nie działo. Wyniki książkowe, dziecko zdrowe. Nie pale i nie pije. Odżywiam się różnie ale tylko dlatego, ze mam nieregularna prace i nie zawsze moge jeść regularne posiłki. Wage tez mam większa niż ustawa przewiduje. Dziecko urodziło się zdrowe i zadowolone. Druga ciąża trochę mi dała w kość. Głównie złe samopoczucie i podejrzenie łożyska przodującego. Potem jednak wszystko się podniosło. Drugi bobas zdrowy i tez zadowolony. Ciaza po 30 podchodząca pod 40 nie musi być nadziana chorobami i wadami. Młode laski rodzą dzieci chore a przecież według zasady powinny mieć zdrowe potomstwo. Jak ktos chce dziecko w pozniejszym wieku to według mnie nie ma przeszkód. A jak system oferuje in vitro czy inseminacje to brać i nie pytać. Chyba, ze swiatopoglad zabrania…. Ostatnia edycja: 3 Kwiecień 2022 reklama #120 Trochę zboczę z tematu, ale też jestem w UK. Mogłabyś mi napisać (może być też na prv) czy opieka prenatalna po 35 różni się tu jakoś od zwykłej? Są jakieś dodatkowe badania itd? Ja nie chciałabym mieć matkę, która gdybym miała 30 lat, a ona 74 lat. W tym wieku mogłaby nie mieć matkę. Moja babcia po raz pierwszy w życiu miała wnuczkę w wieku 47 lat i miała mnóstwo siły, aby mną zaopiekowała. A gdy Twoja siostra urodzi w wieku 25-30 lat wątpię, aby Twoja mama miała siły zajmować się jej wnukiem. „Nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdybym nagle poroniła, to wiele osób odetchnęłoby z ulgą” - twierdzi Alicja. Fot. Thinkstock Można powiedzieć, że staję się powoli lokalną gwiazdą, więc odrobina więcej popularności już mi nie zaszkodzi. Wzbudzam coraz większą sensację w mojej wcale nie takiej małej miejscowości. Tylko trochę przesadzam, bo wiem, że moje życie stało się tematem szerokiej dyskusji. Co raczej przypomina kopanie leżącego. Jestem dojrzałą kobietą, która podobno zachowała się bardzo niedojrzale. Zaszłam w ciążę i teraz muszę się z tego tłumaczyć. Wszystkim. Rodzinie, znajomym, obcym, ludziom z pracy, lekarzom i chyba nie ma nikogo, kto by to spokojnie przyjął. Wszystko rozbija się o mój wiek. Mam 46 lat. Nie jestem najmłodsza i uwierzcie, że zdaję sobie z tego sprawę. Nie udaję 20-latki, zdaję sobie sprawę z ryzyka, sama się boję, ale im więcej dostaję ciosów na twarz, tym bardziej wierzę, że podołam. Nie mam po prostu innego wyjścia. Niestety, autorzy głupich komentarzy niby troszczą się o dziecko, a robią wszystko, żeby mnie dobić. Zobacz również: LIST: „Mam dość bycia bezpłatną opiekunką dla wnuków. W Polsce babci nie daje się wyboru!” fot. Thinkstock Jestem już mamą, bo niemal 20 lat temu urodziłam córkę. Byłam wtedy w pierwszym małżeństwie i przez dłuższy czas czułam się naprawdę spełniona. Po kilku latach rozstałam się z mężem i wychowałam ją praktycznie sama. Udowodniłam, że mam siłę. Pomimo postępującego wieku, to się wcale nie zmieniło. Dalej jestem energiczną, zdrową i przebojową kobietą, która nie załamuje rąk. Jak nawarzę piwa, to je zawsze wypijam. Nigdy nie odbija mi się czkawką. Tym razem też tak będzie, a nawet jestem w stanie się przyznać, że to był wypadek przy pracy. Wbrew niektórym plotkom, ja nie planowałam tej ciąży. Od kilku lat jestem w związku, nawet nam zdarzało się być blisko i stało się. Było to ogromne zaskoczenie również dla mnie, bo nie podejrzewałam, że mój organizm jeszcze temu podoła. A jednak doszło do zapłodnienia, ciąża się rozwija i za 3 miesiące zostanę ponownie mamą. Jak tak dalej pójdzie, to samotną, bo tatuś chyba za bardzo przejął się ludzkim gadaniem. Przeżywamy kryzys, który może się skończyć w każdej chwili rozstaniem. Czy się boję? Jak cholera. fot. Thinkstock Nie jestem jedną z tych kobiet, które wbrew zdrowemu rozsądkowi budzą się po 40 latach i dochodzą do wniosku, że czas na ciążę. To nie było przeze mnie zaplanowane i w żaden sposób się o to nie starałam. Odrzucam więc argument, że z premedytacją robię krzywdę dziecku i sobie. Jeśli nawet coś miałoby być nie tak, to na pewno nie z premedytacją. To po prostu się stało. Czasami jak słucham tych wszystkich zatroskanych o nasz los, to aż mi się robi niedobrze. Niby tacy wrażliwi, często wierzący, a odnoszę wrażenie, że gdyby mogli – wysłaliby mnie już dzisiaj na aborcję. Skończ tę farsę, stara kobieto i dogorywaj w spokoju. Tak się czuję, a to chyba niezbyt dobre dla małego mieszkańca mojego brzucha. Czy jestem przekonana, że wszystko będzie wspaniale? Nie, ale chyba nie mam innego wyjścia. fot. Thinkstock 46 lat to moment, kiedy rodzice zazwyczaj patrzą, jak ich dzieci wchodzą w dorosłość. Mnie to wcale nie jest obce, bo córka jest już na pierwszym roku studiów, przeprowadziła się do innego miasta, jest w związku. Nie jestem oderwana od rzeczywistości i rozumiem moich rówieśników, którzy teraz się o mnie „martwią”. Znalazłam się w niecodziennej sytuacji i nie ma co zaprzeczać. Ale czy krytyka i wytykanie palcami ma mi to ułatwić? Jeśli ludzie domagają się ochrony życia od poczęcia, to niech pamiętają też o matkach. Bez względu na wiek. Cały czas nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdybym nagle poroniła, to wiele osób odetchnęłoby z ulgą. Dla nich to by było normalne, naturalne, wskazane. Tak natura poradziłaby sobie z moim wybrykiem na starość. Podłe to bardzo, ale mimo wszystko nie mam zamiaru się poddawać i użalać nad sobą. Jeszcze im wszystkim pokażę, że pani ze zmarszczkami i siwizną pod farbą do włosów też może dać radę. Proszę o jedno – nie współczujcie mojemu dziecku, bo naprawdę nie ma czego! fot. Thinkstock Trafiła mu się może dojrzalsza mama, niż to zwykle bywa, ale też ciepła, kochająca, silna i skupiona tylko na tym, żeby było mu dobrze. Nawet gdybym miała podołać rodzicielstwu sama. Proszę nie robić ze mnie winowajczyni, ani ofiary tej sytuacji. Wszystko jest w jak najlepszym porządku i oby takie było zawsze. Niektórym chyba trzeba przypomnieć, że ludzie nie umierają dziś po pięćdziesiątce, ale zdarza im się żyć drugie tyle. Nie czuję się zniedołężniałą staruszką. Gdybym faktycznie była w tak fatalnej formie, to organizm nigdy nie pozwoliłby mi zajść w ciążę. Dla mnie to znak – kobieto, weź się w garść, masz robotę do zrobienia. Wykonam ją. Wbrew wszystkim. Alicja Zobacz również: PÓŹNA CIĄŻA ZWIASTUJE BLIŹNIAKI? fot. Thinkstock Ale to nie oznacza, że mogę się teraz poddać, załamywać ręce i przyznać rację moim krytykom. Powiedzcie mi, co by to dało? Mam zadanie do wykonania. Obym przeżyła w spokoju i zdrowiu ciążę, a maluch urodził się zdrowy. Oczywiście nie wiem jak to będzie i nie wybiegam za daleko w przyszłość, ale życzliwi robią to za mnie. Ostatnio usłyszałam, że to nienormalne, bo kiedy moje dziecko będzie kończyło 18 lat, ja będę już emerytką. Studiów i ślubu mogę nawet nie dożyć. O wnukach mogę zapomnieć. Różnie może być, ale czy młodsi rodzice mają pewność, że tego wszystkiego doczekają? Znam kilka przypadków, kiedy odchodzili bardzo szybko. Wszyscy biorą pod uwagę to, że nie dożyję nawet momentu, kiedy moje dziecko pójdzie do szkoły średniej. Tego, że jednak szybko mnie nie zabraknie – nikt. Nie wiem czy to kwestia wyłącznie zdrowego rozsądku i przewidywania konsekwencji, czy bardziej uprzedzeń. Mam wrażenie, że ci najbardziej oburzeni po prostu życzą mi teraz źle. Niech umrze przy porodzie, niech poroni albo osieroci bachora za kilka lat. Nie może być tak, że starucha zachodzi w ciążę i wszystko jest w porządku, a wiele młodych kobiet ma ogromne problemy z zostaniem matką. Może w tym tkwi ich największy problem? Oni mają do mnie żal, że spotka mnie takie szczęście. Zobacz również: LIST: „Dlaczego mam ustępować miejsca brzuchatym? Przecież ciąża to nie choroba!” Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Kobiety, które zaszły w ciążę po pięćdziesiątce. 27 lipca 2018. 10 minut czytania. 3 Max Oppenheim / Getty Images. Annegret Raunigk (65 lat) oczekuje czworaczków, a już w tej chwili ma trzynaścioro dzieci. Również w Polsce, dzieci zaplanowane przez matki po pięćdziesiątce, rodzą się coraz częściej. Monkeybusiness Images

Menopauza po 50. jest normalnym zjawiskiem, statystyczne Polki właśnie w tym wieku wkraczają w nowy etap swojego życia. Etap, w którym jajniki przestają produkować hormony płciowe. Nie oznacza to jednak, że nie nie jest możliwe zajście w ciążę po 50-tce. W wieku 50 lat kobieta raczej nie ma wątpliwości, że zmiany, jakie zachodzą w jej ciele są wynikiem przekwitania. Menopauza jest przecież nierozerwalnie związana z życiem kobiety, tak jak okres dojrzewania i płodności. W trakcie menopauzy dochodzi do nieodwracalnego wygaszania funkcji hormonalnej jajników. Choć wiek kobiety, w którym występuje menopauza jest w znacznej mierze uwarunkowany genetycznie, to u statystycznej Polki przypada między 48. a 52. rokiem życia. Spis treści:Objawy menopauzy po 50. Objawy menopauzy po 50. – kłopoty ze skórąObjawy menopauzy u 50-latki – uwaga na cukrzycę!Menopauza po 50. – dłuższe życie, ale…Brak miesiączki po 50. roku życia – różne przyczynyMenopauza a ciąża po 50. Objawy menopauzy po 50. Typowe objawy późnej menopauzy to zaburzenia gospodarki lipidowej, wzrost ryzyka choroby wieńcowej, zanik tkanki kostnej, tkanki gruczołowej sutków oraz atrofia narządów rodnych. W pierwszej fazie menopauzy, kiedy w organizmie kobiety dochodzi do znacznego spadku stężenia estrogenów i nadmierne uwalnianie gonadotropin przysadkowych dochodzi do nieprzyjemnych objawów o charakterze naczyniowym. Kobiety odczuwają: gwałtowne uderzenia gorąca rumień na twarzy kołatanie serca wahania ciśnienia krwi nocne poty ogólny stan zmęczenia osłabienie libido nietrzymanie moczu zawroty i bóle głowy drętwienia kończyn pogrubienie głosu. Wraz z wiekiem spada też przemiana materii i zaburzona zostaje gospodarka lipidowa. W efekcie tego kobiety, które nie zmniejszyły kaloryczności posiłków zaczynają przybierać na wadze. Do tego dochodzą objawy emocjonalno-psychologiczne: wahania nastroju, spadek poczucia własnej wartości, napady irytacji, lęku, stany depresyjne. Objawem menopauzy po 50., choć dość nietypowymi i dlatego wymagającymi pełnej diagnostyki różnicowej, bywają również ataki duszności u osób, które nie chorują na astmę, alergię czy zaburzenia pracy tarczycy, czy ataki paniki i silnego lęku, często mylone z nerwicą. Nie każda kobieta w równym stopniu odczuwa symptomy menopauzy, szacuje się, że około 30 procent populacji kobiet doznaje ich w stopniu minimalnym, tyle samo w umiarkowanym stopniu, natomiast pozostałe mogą doświadczyć nasilonych lub bardzo nasilonych objawów klimakterycznych. Objawy menopauzy po 50. – kłopoty ze skórą W tym okresie dochodzi również do wyraźnych zmian na skórze. Skóra jest bowiem jednym z narządów, na których ogromny wpływ ma działanie hormonów płciowych, głównie estrogenów. Po 50. roku życia pojawiają się zmiany w tkance łącznej, skóra staje się coraz cieńsza, sucha, wiotka, pojawiają się głębokie zmarszczki. gruczoły potowe i łojowe pracują na zwolnionych obrotach. Zaburzenia hormonalne prowadzą też do zanikowego zapalenia sromu i pochwy. Kobiety często skarżą się na uczucie pieczenia i suchości pochwy, noszenie bielizny staje się niewygodne i nawet zwykłe badanie cytologiczne może sprawić ból. Kobiety narzekają na spadek libido, ale często główną przyczyną unikania stosunków seksualnych jest suchość pochwy i dyskomfort w momencie zbliżenia seksualnego. Aby zaradzić temu problemowi czasami wystarczy tylko miejscowa terapia hormonalna w postaci kremów lub globulek estrogenowych. Leczenie te jest bardzo bezpieczne u kobiet w różnych fazach menopauzy i nie niesie ryzyka raka piersi jak w przypadku standardowej HTZ. Inne problemy okresu menopauzy związane z zaburzeniami gospodarki hormonalnej to liszaj twardzinowy sromu, czołowe łysienie bliznowaciejące i napadowy rumień twarzy. Szacuje się, że u procent kobiet w wieku pomenopauzalnym, które nie są leczone hormonalną terapią zastępczą rozwija się hirsutyzm na twarzy, a jednocześnie coraz cieńsze włosy występują pod pachami i wzgórku łonowym. Objawy menopauzy u 50-latki – uwaga na cukrzycę! To, w jakim wieku kobieta ma menopauzę może mieć wpływ na rozwój cukrzycy. Badania w tym kierunku przeprowadzili naukowcy pod kierunkiem Erin LeBlanc z Kaiser Permanente. Przez 12 lat śledzili oni stan zdrowia ponad 124 tys. kobiet w wieku 50-79 lat, będących uczestniczkami programu pt. Women's Health Initiative. Okazało się, że kobiety, które po raz ostatni miesiączkowały w wieku 46 lat były o 25 procent bardziej narażone na wystąpienie cukrzycy, niż kobiety, które miały menopauzę między 46. a 55. rokiem życia. Co ciekawe, gdy menopauza występowała po 55. roku życia, ryzyko cukrzycy znów wzrastało, ale tym razem jedynie o 12 procent. Naukowcy uzasadniają podwyższone ryzyko cukrzycy tym, że po wystąpieniu menopauzy spada poziom estrogenu w organizmie kobiety, co często skutkuje wzmożonym apetytem, zwłaszcza na tłuste potrawy, spowolnieniu ulega tempo przemiany materii, następuje przyrost tkanki tłuszczowej i wzrost poziomu cukru we krwi. Menopauza po 50. – dłuższe życie, ale… Są jednak także inne badania, z których wynika, że późna menopauza, czyli miesiączka po 50. roku życia, sprzyja długości życia. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego zauważyli, że panie, które zaczęły miesiączkować w wieku 12 lat lub później, a ostatnią miesiączkę miały w wieku 50 lat lub starszym, i były płodne przez ponad 40 lat, mają większe szanse na dożycie dziewięćdziesiątki. W wieloletnim badaniu brało udział 16 tys. kobiet, u tych, u których menopauza pojawiła się w wieku 50-54 lata, szanse na dożycie 90 lat były wyższe o 19 proc. niż u pań, u których ostatnia miesiączka pojawiła się przed 40. rokiem życia. Gdy ostatnia miesiączka w wieku 55 lat lub później – szanse na długowieczność wzrastały o 18 proc. Z innych badań wynika jednak, że kobiety, które wcześniej osiągnęły wiek menopauzalny są w grupie większego ryzyka zachorowalności na choroby sercowo-naczyniowe, udar mózgu czy ryzyko osteoporozy. Brak miesiączki po 50. roku życia – różne przyczyny Kiedy kobieta nie ma miesiączki po 50. roku życia to w 99 procentach wynika to z występującej menopauzy. Nie mniej jednak warto wykazać czujność i sprawdzić przy okazji, czy nie towarzyszą okresowi przekwitania także inne choroby, które zaburzają cykle miesiączkowe, czyli endometrioza, mięśniaki macicy, polipy, torbiele jajnika, nowotwory złośliwe jajników, szyjki macicy i samej macicy. Badanie u ginekologa powinno rozwiać wszelkie wątpliwości. Menopauza a ciąża po 50. Coraz częściej słyszymy o kobietach, które decydują się na ciążę po 50. roku życia, czyli w okresie, kiedy w organizmie wygasają funkcje rozrodcze. Leczenie hormonalne i zapłodnienie in vitro sprawiają, że matkami zostają nawet i starsze kobiety. Najstarszą polską pierworódką jest aktorka, która w wieku 60 lat urodziła bliźniaki. Najstarsza matka na świecie mieszka w Indiach i urodziła syna w wieku 72 lat. Treści z działu "Wiedza o zdrowiu" z serwisu mają charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny i nie mogą zastąpić kontaktu z lekarzem lub innym specjalistą. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za wykorzystanie porad i informacji zawartych w serwisie bez konsultacji ze specjalistą.

− Dzieci w wieku od 6 do 11 lat o masie ciała co najmniej 20 kg W tej populacji odpowiednie do stosowania są bilastyna w postaci tabletek 10 mg ulegających rozpadowi w jamie ustnej i bilastyna w postaci roztworu doustnego . 2,5 mg/ml. − Dzieci w wieku poniżej 6 lat i o masie ciała poniżej 20 kg Aktualne dane przedstawiono w punkcie 4.
Polki zachodzą w ciążę znacznie później niż dekadę temu. Statystycznie pierwsze dziecko rodzą w wieku 27-28 lat, ale też coraz częściej zostają matkami po trzydziestce, a nawet po czterdziestce. Nikogo nie dziwią kobiety, którym jest dane usłyszeć słowo „mama” w czwartej dekadzie swojego życia.
Jak w wieku 13 lat można LEGALNIE zarabiać pieniądze? 2014-01-15 23:40:03; Od ilu lat i gdzie można legalnie pracować . ? 2009-04-23 17:27:05; Od ilu lat można legalnie uprawiadź sex 2011-05-17 17:48:09; Od ilu lat można legalnie w Polsce uprawiać sex xd ? 2012-01-03 04:16:46; Od ilu lat można legalnie uprawiać sex? 2020-07-23 09:48:59 . 209 91 473 220 342 140 393 415

ciaza w wieku 16 lat