A co, gdybyśmy poszli jeszcze o jeden krok dalej? W przypadku obniżenia temperatury do 20 stopni, zużycie węgla spadłoby o 900 tys. ton rocznie, a zmniejszenie emisji CO2 aż do 2 mln ton rocznie. Do pochłonięcia takiej ilości dwutlenku węgla potrzeba 30 mln drzew! 8. Zatrzymaj ciepło w pomieszczeniach wspólnych. Wspólne nie znaczy
Komfort termiczny to stan, w którym człowiek czuje, że jego organizm znajduje się w stanie zrównoważonego bilansu cieplnego, tzn. nie odczuwa ani ciepła ani zimna. Każdy człowiek jest inny. Jednemu wystarcza 20 stopni Celsjusza a inni lubią, kiedy w domu jest stopni 25. Tylko, czy takie wartości temperatur są dla nas zdrowe i czy dobrze się wtedy czujemy? W domu jest kilka stref, w których, dla naszego dobrego samopoczucia, powinniśmy mieć różne wartości temperatur. Tym razem podpowiem, jakie temperatury powinny być w najważniejszych pomieszczeniach w naszym domu. Sezon grzewczy trwa w Polsce około 6 miesięcy. W tym okresie w ruch idą wszelkiej maści urządzenia grzewcze, które mają za zadanie podnieść temperaturę w domu/mieszkaniu do wartości nam odpowiadającej. Ale dla każdego z nas wartość ta może być inna. Jedni lubią chłód i dla nich komfortową temperaturą są wartości w okolicy 20 stopni Celsjusza. Druga strona barykady to osoby ciepłolubne, które na termometrach preferują wartość około 25 stopni Celsjusza. Co człowiek to inne wymagania. Kiedy jest zbyt zimno, to marzniemy, musimy się grubo ubierać i chcemy jak najszybciej schować się pod grubą kołdrą. Kiedy jest zbyt gorąco, to ciężko jest nam oddychać, czujemy się rozdrażnieni lub senni, wysychają śluzówki oka i nos. I tak źle i tak niedobrze. Co ważne, im wyższa temperatura w domu, tym więcej płacimy za ogrzewanie. Szacunkowo można powiedzieć, że każdy jeden stopień więcej na termometrach to wzrost rachunków o 5%. Czyli osoby, które wolą chłód zapłacą za ogrzewanie o 25% mniej niż ciepłolubni mieszkańcy naszej planety. Jak więc dobrać tą odpowiednią temperaturę? Czy jest ona gdzieś określona i ile ona wynosi? Wzorcowe, optymalne temperatury w pomieszczeniach, które przyjmuje się do obliczeń budowlanych związanych z zapotrzebowaniem pomieszczeń na ciepło określa precyzyjnie prawo budowlane. Warunki techniczne (budynki), Dział IV wyposażenie techniczne budynków, Rozdział IV Instalacje, paragraf 134 mówi, że: Instalacje i urządzenia do ogrzewania budynku powinny mieć szczytową moc cieplną określoną zgodnie z Polskimi Normami dotyczącymi obliczania zapotrzebowania na ciepło pomieszczeń, a także obliczania oporu cieplnego i współczynnika przenikania ciepła przegród budowlanych. Do obliczania szczytowej mocy cieplnej należy przyjmować temperatury obliczeniowe zewnętrzne zgodnie z Polską Normą dotyczącą obliczeniowych temperatur zewnętrznych, a temperatury obliczeniowe ogrzewanych pomieszczeń – zgodnie z poniższą tabelą: Temperatury obliczeniowe*) Przeznaczenie lub sposób wykorzystywania Przykłady pomieszczeń +5°C – nieprzeznaczone na pobyt ludzi, – przemysłowe – podczas działania ogrzewania dyżurnego (jeżeli pozwalają na to względy technologiczne) magazyny bez stałej obsługi, garaże indywidualne, hale postojowe (bez remontów), akumulatornie, maszynownie i szyby dźwigów osobowych +8°C – w których nie występują zyski ciepła, a jednorazowy pobyt osób znajdujących się w ruchu i w okryciach zewnętrznych nie przekracza 1 h, klatki schodowe w budynkach mieszkalnych, – w których występują zyski ciepła od urządzeń technologicznych, oświetlenia itp., przekraczające 25 W na 1 m3 kubatury pomieszczenia hale sprężarek, pompownie, kuźnie, hartownie, wydziały obróbki cieplnej +12°C – w których nie występują zyski ciepła, przeznaczone do stałego pobytu ludzi, znajdujących się w okryciach zewnętrznych lub wykonujących pracę fizyczną o wydatku energetycznym powyżej 300 W, magazyny i składy wymagające stałej obsługi, hole wejściowe, poczekalnie przy salach widowiskowych bez szatni, – w których występują zyski ciepła od urządzeń technologicznych, oświetlenia itp., wynoszące od 10 do 25 W na 1 m3 kubatury pomieszczenia hale pracy fizycznej o wydatku energetycznympowyżej 300 W, hale formierni, maszynownie chłodni, ładownie akumulatorów, hale targowe, sklepy rybne i mięsne +16°C – w których nie występują zyski ciepła, przeznaczone na pobyt ludzi: – w okryciach zewnętrznych w pozycji siedzącej i stojącej, sale widowiskowe bez szatni, ustępy publiczne, szatnie okryć zewnętrznych, hale produkcyjne, sale gimnastyczne, – bez okryć zewnętrznych, znajdujących się w ruchu lub wykonujących pracę fizyczną o wydatku energetycznym do 300 W, kuchnie indywidualne wyposażone w paleniska węglowe – w których występują zyski ciepła od urządzeń technologicznych, oświetlenia itp., nieprzekraczające 10 W na 1 m3 kubatury pomieszczenia +20°C – przeznaczone na stały pobyt ludzi bez okryć zewnętrznych, niewykonujących w sposób ciągły pracy fizycznej pokoje mieszkalne, przedpokoje, kuchnie indywidualne wyposażone w paleniska gazowe lub elektryczne, pokoje biurowe, sale posiedzeń +24°C – przeznaczone do rozbierania, – przeznaczone na pobyt ludzi bez odzieży łazienki, rozbieralnie-szatnie, umywalnie, natryskownie, hale pływalni, gabinety lekarskie z rozbieraniem pacjentów, sale niemowląt i sale dziecięce w żłobkach, sale operacyjne *) Dopuszcza się przyjmowanie innych temperatur obliczeniowych dla ogrzewanych pomieszczeń niż jest to określone w tabeli, jeżeli wynika to z wymagań technologicznych. Urządzenia zastosowane w instalacji ogrzewczej, o których mowa w przepisie odrębnym dotyczącym efektywności energetycznej, powinny odpowiadać wymaganiom określonym w tym przepisie. Grzejniki oraz inne urządzenia odbierające ciepło z instalacji ogrzewczej powinny być zaopatrzone w regulatory dopływu ciepła. Wymaganie to nie dotyczy instalacji ogrzewczej w budynkach zakwaterowania w zakładach karnych i aresztach śledczych. W budynku zasilanym z sieci ciepłowniczej oraz w budynku z własnym (indywidualnym) źródłem ciepła na olej opałowy, paliwo gazowe lub energię elektryczną, regulatory dopływu ciepła do grzejników powinny działać automatycznie, w zależności od zmian temperatury wewnętrznej w pomieszczeniach, w których są zainstalowane. Wymaganie to nie dotyczy budynków jednorodzinnych, mieszkalnych w zabudowie zagrodowej i rekreacji indywidualnej, a także poszczególnych mieszkań oraz lokali użytkowych wyposażonych we własne instalacje ogrzewcze. Urządzenia, o których mowa w ust. 5, powinny umożliwiać użytkownikom uzyskanie w pomieszczeniach temperatury niższej od obliczeniowej, przy czym nie niższej niż 16°C w pomieszczeniach o temperaturze obliczeniowej 20°C i wyższej. Instalacje ogrzewcze zasilane z sieci ciepłowniczej powinny być sterowane urządzeniem do regulacji dopływu ciepła, działającym automatycznie, odpowiednio do zmian zewnętrznych warunków klimatycznych. Jeżeli zapotrzebowanie na ciepło lub sposób użytkowania poszczególnych części budynku są wyraźnie zróżnicowane, instalacja ogrzewcza powinna być odpowiednio podzielona na niezależne gałęzie (obiegi). W budynku, w którym w sezonie grzewczym występują okresowe przerwy w użytkowaniu, instalacja ogrzewcza powinna być zaopatrzona w urządzenia pozwalające na ograniczenie dopływu ciepła w czasie tych przerw. Poszczególne części instalacji ogrzewczej powinny być wyposażone w armaturę umożliwiającą zamknięcie dopływu ciepła do nich i opróżnienie z czynnika grzejnego bez konieczności przerywania działania pozostałej części instalacji. (źródło: Z powyższej tabeli wynika, że optymalne temperatury dla pomieszczeń w domu wynoszą odpowiednio: klatki schodowe – + 8 st. Celsjusza hole wejściowe, poczekalnie przy salach widowiskowych bez szatni, hale targowe, sklepy rybne i mięsne – + 12 st. Celsjusza sale gimnastyczne, kuchnie indywidualne wyposażone w paleniska węglowe – + 16 st. Celsjusza pokoje mieszkalne, przedpokoje, kuchnie z kuchenką gazową lub elektryczną, pokoje biurowe, sale posiedzeń – + 20 st. Celsjusza łazienki, sale operacyjne, natryskownie, gabinety lekarskie – + 24 st. Celsjusza Jak widzisz, prawo budowlane uporządkowało wartości temperatur, jakie powinny obowiązywać w domu w każdym z pomieszczeń. A jak to wygląda z medycznego punktu widzenia? Co o temperaturach w domu mówią lekarze? Z medycznego punktu widzenia, temperatura optymalna w pomieszczeniach mieszkalnych to 22 stopnie Celsjusza. Temperatura ta zapewnia wysoki komfort termiczny i pomaga utrzymywać wilgotność w mieszkaniach na poziomie 30%. Jeśli temperatura będzie wyższa, grozi nam wysychanie śluzówek dróg oddechowych czyli utratę ochrony przed bakteriami atakującymi nasze nosy i gardła. W takiej sytuacji wskazane jest nawilżanie pomieszczeń. Kiedy w domu mamy niemowlę, temperatura w pomieszczeniach powinna być wyższa o około 1 stopień Celsjusza, a w łazience, w której będziemy dziecko kąpać powinna wynosić 28 stopni Celsjusza. Temperatura w sypialni powinna wynosić około 20 stopni, co gwarantuje głęboki sen i lepszy wypoczynek a przy przechodzeniu z sypialni do pokoju dziennego nie powoduje szoku termicznego. Poza odpowiednią temperaturą dla zachowania wysokiego komfortu termicznego należy w pomieszczeniach zapewnić odpowiednią wentylację i wilgotność powietrza. Bez tego ani rusz. Co zrobić z ogrzewaniem, kiedy wyjeżdżamy na kilka dni? Nowe instalacje zapewniają możliwość zaprogramowania pracy instalacji w cyklu tygodniowym a nawet rocznym. Nowoczesne sterowniki mogą dopasowywać temperaturę w domu w zależności od pory dnia, pory roku, dnia tygodnia a nawet tego, czy są ferie szkolne czy nie. Kiedy nie ma nas w domu, kiedy wychodzimy do pracy, możemy zaoszczędzić na ogrzewaniu obniżając temperaturę w domu o około 2 stopnie Celsjusza. Przed naszym powrotem sterownik powinien przywrócić temperaturę do zadanego poziomu 22 stopni Celsjusza. Nocą kiedy wszyscy śpią i kiedy powinno być chłodniej również na kilka godzin możemy obniżyć temperaturę w domu. Na godzinę przed dzwonkiem budzika sterownik powinien włączyć ogrzewanie i zapewnić nam pobudkę w ciepłym domu. Kiedy wyjeżdżamy na Święta, ferie czy na weekend zimowy, to spokojnie możemy obniżyć temperaturę w domu do wartości 18 stopni Celsjusza. Oczywiście należy pamiętać, żeby przed powrotem do domu ogrzewanie włączyło się i dom przywitał nas odpowiednio wysokimi temperaturami wewnątrz. Każda godzina z obniżoną temperaturą to spore oszczędności na ogrzewaniu. A gorsz do grosza i będzie kokosza. Każdy stopień wart jest 5% kosztów ogrzewania. Kiedy chcemy mieć cieplej, mamy mniej pieniędzy w portfelu, kiedy mamy chłodniej, jesteśmy „bogatsi”. Jak widać, temperatury w domu powinny być nieco różne, w różnych pomieszczeniach. Aby utrzymać je na odpowiednim poziomie możemy wykorzystać zaawansowane sterowniki, termostaty lub po prostu głowice termostatyczne instalowane na zaworach kaloryferów. Zapewniam, że inwestycja w jakikolwiek sposób regulacji temperatury zwróci się bardzo szybko bo koszty ogrzewania obniżą się a komfort termiczny, nasze samopoczucie i lepszy sen będą zapewnione. Oczywiście podanych przeze mnie wartości nie należy przyjmować za odpowiednie dla każdego. Są to ogólnie przyjmowane, komfortowe temperatury dla pomieszczeń w domu. Niech będą wzorcem, miejscem, od którego zaczniemy poszukiwania odpowiedniej dla nas temperatury zapewniającej nam komfort termiczny. Najbardziej pocieszające jest jednak to, że jeśli będziemy np. stopniowo obniżać temperaturę w pomieszczeniach dążąc do wzorcowych 22 stopni, to nasz organizm będzie się do nowych wartości temperatury przystosowywał i jeśli dziś jest nam zimno przy 22 stopniach Celsjusza to za kilka tygodni może to być dla nas temperatura komfortowa. Nasze ciała mają możliwość adaptacji do nowych warunków otoczenia i powinniśmy z tego korzystać. Wyjedzie nam to na dobre, finansowo i zdrowotnie.
Jednak czy 18 stopni to ciepło czy zimno? Odpowiedź na to pytanie może być zaskakująca. Wielu z nas uważa, że 18 stopni to temperatura zimna. Jednakże, według normy PN-EN ISO 7730, temperatura w pomieszczeniach powinna wynosić od 20 do 23 stopni Celsjusza. Oznacza to, że 18 stopni to temperatura niższa niż zalecana, ale wciąż w
Oszczędzanie na ogrzewaniu nigdy nie jest łatwe! Każda regulacja temperatury w dół przynosi oszczędności, ale odbywa się kosztem komfortu mieszkańców. Z kolei podniesienie temperatury to nieuchronnie wyższe rachunki. Niestety, coś za coś! Sezon grzewczy trwa kilka miesięcy i warto wiedzieć, czy nasza ofiara polegająca na znoszeniu lekkiego chłodu w mieszkaniu przyniesie satysfakcjonujący efekt, w postaci niższych rachunków? Czy może nie warto znosić tych niedogodności i ustawić komfortową temperaturę? Dzisiaj, ci którzy cierpieli do tej pory, dowiedzą się czy było warto, a ci, którzy postawili na komfort, dowiedzą się ile ich to kosztowało. Na tytułowe pytanie udzielę aż dwóch odpowiedzi. Dlaczego dwóch? Po pierwsze pokażę skąd biorą się powszechne w internecie szacunki, mówiące o tym, że obniżenie temperatury w mieszkaniu o 1 stopień = 5% oszczędności. Pokażę kiedy to jest prawda, a kiedy nie jest … a bardzo często nie jest. Po drugie, przedstawię prostą metodę dość precyzyjnego policzenia ile zostanie w Twojej kieszeni. Metoda umożliwi policzenie oszczędności konkretnie dla Twojego mieszkania lub domu. Na podstawie wyniku z tej metody będzie można realnie ocenić, czy obniżenie temperatury ma sens, czy może będzie tylko zbędną ascezą, pogarszającą jedynie komfort życia (a kto nie lubi komfortu?). Co już wiemy? Zanim przejdę do analizy, przypomnę, że od jakiegoś czasu prowadzimy już rozmyślania nad naturą strat ciepła i ewentualnych oszczędności. Ten artykuł jest więc kolejnym, z cyklu artykułów poruszających te kwestie, a pozwalających nam lepiej poznać naturę tego zjawiska. W zasadzie cała wiedza potrzebna nam do przeprowadzenia tej analizy, znajduje się w poprzednich artykułach. Jeżeli więc coś nagle stanie się dla Ciebie niejasne, to wyjaśnienie wszystkich kwestii znajdziesz na pewno w jednym z wcześniejszych wpisów, które naprawdę warto przeczytać. W kolejności były to: – Jak przeliczyć GJ (gigadżul) na kWh (kilowatogodzinę) i odwrotnie? – Jak policzyć straty ciepła uciekającego z mieszkania przez ściany, okna, drzwi, podłogę, strop, dach? – Czy warto wyłączać ogrzewanie na noc? Ile można zaoszczędzić na okresowym wyłączaniu ogrzewania? W ten sposób, uzbrojeni po zęby o całą wcześniejszą wiedzę, możemy powoli pojechać do przodu z tytułowym problemem. Sposób pierwszy: internetowe szacowanie procentowe Wystarczy chwilę poszperać w internecie, żeby zorientować się, że w zasadzie wszędzie autorzy tekstów podają, że oszczędności po obniżeniu temperatury o 1 stopień wyniosą około 5%. I jest to prawda, ale tylko w jednym, jedynym przypadku. Dzieje się tak wtedy i tylko wtedy, gdy różnica temperatur między wnętrzem mieszkania a otoczeniem będzie wynosić 20 stopni, a my postanowimy zmniejszyć ją do 19 stopni. Wtedy oszczędności wyniosą 5%. Co to oznacza w praktyce? No to wyobraźmy sobie, że na zewnątrz jest -5 stopni. Wtedy (żeby twierdzenie o oszczędnościach na poziomie 5% było prawdziwe), w środku, w mieszkaniu musiało by być 15 stopni (!!!), a my musielibyśmy się zdecydować obniżyć tą temperaturę do 14 stopni 🙂 Zabawne, prawda? Czy są chętni tak mieszkać? Kto chętny, ręka do góry … nie widzę lasu rąk! Tyle wspólnego z rzeczywistością mają powielane w internecie szacunki. No to jak jest naprawdę? Oczywiście nie będę wymagał, by ktokolwiek wierzył mi na słowo i dla zasady wyprowadzę odpowiednie zależności. Jeżeli dla kogoś sposób dojścia do końcowej zależności nie jest istotny, to śmiało może go pominąć i skupić się na końcowym wzorze. Końcowy efekt jest banalnie prosty i przydatny dla każdego, więc nie należy się zrażać, że po drodze jest tyle wzorów. Sięgnę do jednego z poprzednich artykułów, w którym poznaliśmy sposób na obliczanie strumienia ciepła, które ucieka z naszego mieszkania. Przypomnijmy sobie jak wyglądał wzór: gdzie: U – dobrze znany nam już współczynnik przenikania ciepła [W/(m2*K)] S – powierzchnia ściany [m2] Tw – temperatura wewnątrz mieszkania [K] Tz – temperatura otoczenia na zewnątrz [K] Oznaczmy różnicę temperatur między temperaturą na zewnątrz i w środku symbolem ∆T otrzymamy: Jeżeli obniżymy temperaturę w środku o 1 stopień to różnica temperatur będzie mniejsza o 1, i wyniesie wtedy: Zatem strumień ciepła przy obniżonej temperaturze (Qo) możemy zapisać jako: Teraz wystarczy policzyć jaki procent pierwotnego zapotrzebowania na ciepło Q stanowi zapotrzebowanie po obniżeniu temperatury o 1 stopień (Qo), czyli: podstawiamy za Q oraz Qo: skracamy licznik i mianownik (przez: U * S): po rozpisaniu na dwa ułamki i ponownym skróceniu, otrzymamy: Czyli ostatecznie wzór z którego obliczymy procentowe oszczędności ma postać: Sprawdźmy jak to działa Na początek sprawdźmy nasz flagowy przykład, który przytoczyłem wcześniej. Różnica temperatur ∆T wynosi 20 stopni. Ile energii będziemy musieli dostarczyć, jeżeli temperaturę obniżymy o 1 stopień? Po obniżeniu temperatury o 1 stopień, nasze zapotrzebowanie na ciepło będzie wynosiło 95% tego co potrzebowaliśmy wcześniej. Zaoszczędzimy 5% … Tadaaam! Czas na bardziej realne warunki pogodowe Policzmy jednak jakie będą oszczędności, gdy na zewnątrz jest -10 stopni, a w mieszkaniu 22 stopnie. Różnica temperatur wynosi 32 stopnie. Przy takiej różnicy temperatur nasze oszczędności wynoszą już tylko 3% (!!!). A co się dzieje, gdy zima jest naprawdę sroga? Załóżmy, że jest naprawdę zimno, czyli np. -23 stopnie, a w domu nadal 22 stopnie. Różnica temperatur to 45 stopni. W tych warunkach obniżając temperaturę o 1 stopień, oszczędzamy już tylko 2%. Dziwne? Dlaczego tak się dzieje? Na pierwszy rzut oka dziwne jest to, że im zimniej na zewnątrz, tym wydawało by się, mniej oszczędzamy na obniżeniu temperatury, prawda? Tutaj właśnie tkwi główna pułapka tego sposobu podawania i określania oszczędności. Z tego powodu (miedzy innymi) powstał ten artykuł: żeby przestrzec Cię przed popełnianiem takiego błędu. Żeby zapobiec rozczarowaniom. Prawda jest taka, że w każdym z tych przypadków nie oszczędzamy ani mniej, ani więcej. Niezależnie od temperatury na zewnątrz, oszczędzamy dokładnie tyle samo. Zmienia się jedynie udział, jaki nasze oszczędności mają w ogólnej ilości zużytego ciepła. Jeżeli bowiem różnica temperatur wynosi 20 stopni, a zaoszczędzimy na obniżeniu o 1 stopień, to zaoszczędziliśmy 1/20, czyli udział tego jednego stopnia w pierwotnych 20 stopniach to 5%. Jeżeli natomiast różnica temperatur wynosi 45 stopni, a zaoszczędziliśmy 1, to udział tego jednego stopnia w różnicy temperatur wynosi 1/45 = 2%. Nie zmienia się więc ilość zaoszczędzonego ciepła, a tylko jego matematyczny udział w całości zużytego ciepła. Co z tego wynika? Konsekwencje, takiego sposobu liczenia są wbrew pozorom ogromne. Przeanalizujmy w skrócie co robi przeciętny internauta, który szuka informacji o tym, ile zaoszczędzi na obniżeniu temperatury o 1 stopień. 1. Odpala Internet i szuka informacji 2. Znajduje informację, że zaoszczędzi 5% albo więcej (wow!!!) 3. Szuka jaki miał najwyższy rachunek za ogrzewanie (nie wiem czemu, ale zawsze, wszyscy szukają najwyższego rachunku), i znajduje rachunek, np. z lutego. Rachunek na 800 PLN. Zima była ostra. 4. Oblicza 5% z 800 PLN i wychodzi mu 40 PLN oszczędności w ciągu miesiąca. 5. Obniża temperaturę i czeka na rachunek. 6. Rachunek spadł o 16 PLN … dzwoni z awanturą do energetyki cieplnej. Oszukali go??? Nie! No właśnie. Przeczytał poradnik, który wprowadził go w błąd. Gdyby wiedział, że przy takiej różnicy temperatur, udział oszczędności w ogólnej ilości ciepła jaką musiał zużyć wynosi tylko 2%, to zaoszczędził by sobie rozczarowań. Z powyższych powodów NIE POLECAM takiego liczenia oszczędności i chyba już wiesz dlaczego. Musieliśmy wspólnie przejść przez ten wywód, by dobrze zrozumieć dlaczego go nie polecam i zobaczyć jakie przekłamanie w obliczenia wprowadza. Zaproponuję inny, zdecydowanie lepszy i dokładniejszy sposób obliczania. Sposób drugi: obliczenie jednostkowej straty ciepła Sposób, który za chwilę zaproponuję jest w mojej opinii dość prosty, przejrzysty i elegancki. Mało tego, nie ma znaczenia czy na zewnątrz jest, zimno, bardzo zimno czy jeszcze zimniej. Różnica temperatur jest bez znaczenia. Kluczem do obliczeń jest wyznaczenia jednostkowej straty ciepła. Stratę tą już wyznaczaliśmy w artykule, w którym zastanawialiśmy się: Czy warto wyłączać ogrzewanie na noc? Przypomnę, że jednostkową strata ciepła to ilość ciepła jaka ucieka z naszego mieszkania przy różnicy temperatur (wewnętrznej i zewnętrznej) równej 1 stopień. Innymi słowy, nasze mieszkanie traci taką ilość ciepła na każdy stopień różnicy temperatur między temperaturą wewnątrz i na zewnątrz. W naszym przypadku obniżając temperaturę w mieszkaniu o jeden stopień, zaoszczędzimy dokładnie tyle, ile wynosi jednostkowa strata ciepła! Bingo! Co do szczegółów, jak obliczyć jednostkową stratę ciepła dla swojego mieszkania, jeszcze raz odsyłam do artykułu: Czy warto wyłączać ogrzewanie na noc? Tam też policzyłem jednostkową stratę ciepła dla mojego mieszkania. Wyniosła 36,7 [W]. Obliczenie oszczędności staje się już banalnie proste: Oszczędności w czasie jednej doby (czyli 24 godzin) to: 24 * 36,7 = 880,8 [Wh] = 0,88 [kWh] Oszczędności w miesiącu (30 dni): 0,88 * 30 = 26,4 [kWh] W ciągu 5 miesięcy (tyle mniej więcej trwa sezon grzewczy) pracy ogrzewania: 26,4 * 5 = 132 [kWh] Przy posiadanym przeze mnie ogrzewaniu gazowym, koszt 1 [kWh] = 0,31 PLN W ciągu sezonu grzewczego zaoszczędzę: 132 * 0,31 = 40,92 PLN Niezależnie od tego jaka temperatura będzie na zewnątrz, obniżenie temperatury o 1 stopień w mieszkaniu przyniesie mi dokładnie taką oszczędność. Ile zaoszczędzę obniżając temperaturę o 2 stopnie … i więcej? Odpowiedź jest banalnie prosta. Będzie to dokładnie dwa razy tyle, co na obniżeniu o 1 stopień. Wystarczy więc przemnożyć poprzednio otrzymane wartości przez 2 i mamy wynik. Przy 3 stopniach, mnożymy przez 3 … itd. Prosto, czytelnie i elegancko. Niektórzy chcą mieć cieplej! No tak, a co w sytuacji gdy chcemy mieć cieplej? Powiedzmy, że zwyczajowo w poprzednich latach temperatura w Twoim mieszkaniu ustawiona była na 22 stopnie, ale Ty lub ktoś z rodziny jesteście zmarzluchami i decydowanie bardziej komfortowo czujecie się, gdy jest o 0,5 stopnia cieplej (a każdy wie, że 0,5 stopnia pomiędzy 22 a 22,5 stopnia, robi ogromną różnicę dla poczucia komfortu cieplnego). Do tej pory w obawie przed wysokimi rachunkami cierpliwie znosiliście tą drobną niedogodność, ale teraz możesz dokładnie policzyć, ile będzie Cię kosztowało podniesienie temperatury o 0,5 stopnia. Podniesienie temperatury przynosi bowiem dokładnie taką samą zmianę kosztów, jak jej obniżenie, tylko w drugą stronę. Banalnie proste, prawda? Czyli, gdyby to było np. moje mieszkanie, to z poprzednich obliczeń wiemy, że zmiana o 1 stopień, przekłada się na 40,92 PLN zmianę kosztów ogrzewania, za cały sezon grzewczy. Jeżeli więc podniosę u siebie temperaturę o 0,5 stopnia, to za cały sezon zapłacę drożej o: 0,5 * 40,92 = 20,46 PLN Czyli suma moich rachunków za cały sezon będzie o 20,46 PLN wyższa, niż gdybym zostawił temperaturę na dotychczasowym poziomie. Wystarczy więc (w tym prypadku) zadać sobie pytanie, czy warto przez kilka miesięcy czuć dyskomfort, czy może lepiej dołożyć 20 PLN i czuć się przez ten czas komfortowo? Odpowiedź na to, niech każdy udzieli sobie sam. Zanim jednak wyciągniesz własne wnioski, pamiętaj, że … Każdy przypadek jest inny Oczywiście, ze względu na to, że moje mieszkanie nie należy do ogromnych powierzchniowo, a przy okazji ma bardzo dobrą termoizolację, to jednostkowe straty ciepła są na niskim poziomie. Stąd kwoty, jakie mogę zaoszczędzić na obniżaniu temperatury nie są imponujące. Podniesienie temperatury o 0,5 czy nawet 1 stopień, też raczej nie doprowadzi mnie do ruiny. Trzeba jednak pamiętać, że każdy przypadek jest inny i wartości dla słabiej ocieplonych mieszkań, a na pewno dla jednorodzinnych domów, będą zdecydowanie wyższe. Choćby z racji zdecydowanie większej (nawet kilkukrotnie) powierzchni ścian, graniczących ze środowiskiem. Zachęcam więc do poświęcenia chwili czasu i do przeprowadzenia własnych obliczeń, zgodnie z zasadami opisanymi szczegółowo w poprzednich artykułach: – Jak policzyć straty ciepła uciekającego z mieszkania przez ściany, okna, drzwi, podłogę, strop, dach? – Czy warto wyłączać ogrzewanie na noc? Ile można zaoszczędzić na okresowym wyłączaniu ogrzewania? Wykonane obliczenia sugeruję zapisać i zachować, bo na pewno jeszcze nie raz się przydadzą. Gwarantuję, że wykonanie ich pozwoli Ci całkiem inaczej spojrzeć na problem ogrzewania swojego mieszkania i pozwoli Ci wyciągnąć sporo pożytecznych wniosków, które zaowocują sensownymi oszczędnościami lub brakiem bezsensownych ograniczeń i lepszym komfortem życia … bo o to nam tak naprawdę chodzi. Teraz kilka sekund dla mnie! Jeżeli udało Ci się znaleźć tutaj pożyteczne informacje, to poświęć kilka sekund i zrób coś dla mnie! Daj artykułowi dobrą ocenę i kliknij na przycisk „Lubię to!” poniżej, albo udostępnij link na swoim Facebook-u! To nic nie kosztuje, a blog dzięki temu ma szansę się rozwijać i przydać Ci się kiedyś kolejny raz. Dołóż swoją cegiełkę i kliknij. Tylko tyle, a dla mnie aż tyle! Pozdrawiam serdecznie Jacek . 125 452 155 315 499 136 100 131